Splecione losy

0
958
Rate this post

Obserwowanie jak miasto pnie się w górę potrafi być fascynujące nawet dla kogoś, dla kogo budownictwo stanowi niemal czarną magię. Nigdy nie byłem dobry z przedmiotów ścisłych, na pewno nie nadawałbym się więc na architekta czy inżyniera. Jednak zdecydowanie lubię patrzeć jak ludzie zmieniają krajobraz wokół siebie, jak powstają kolejne piętra wieżowca i jak oddawane są do użytku nowe mieszkania. Mam wówczas wrażenie, że miasto rośnie razem ze mną. Oczywiście nie dosłownie, bo rosnąć przestałem dawno temu – mam raczej na myśli równoległy rozwój. Myślę, że człowiek który mieszka w danym miejscu przez kilka, kilkanaście, lub kilkadziesiąt lat i uczestniczy w procesie jego powstawania będzie się z owym miejscem utożsamiał już do końca życia. Ich losy będą ze sobą splecione. Taki mieszkaniec zawsze będzie mógł opowiedzieć o danym miejscu mnóstwo ciekawych historii komuś, kto nigdy w nim nie był, lub kto był w nim tylko przez chwilę. Ja mam tak z Helem, Słupskiem, Gdynią i Gdańskiem, w którym mieszkam obecnie.